Na czym polega paradoks Fermi'ego, i dlaczego uważam, że nie jest paradoksem
Zastanawialiście się kiedyś czy życie istnieje na innych planetach? A w szczególności czy są gdzieś w kosmosie istoty dorównujące inteligencji ludziom?
Wiele osób zadawało sobie to pytanie, w tym niejeden
znakomity naukowiec, i doszli do wniosku, że w kosmosie, który jest
niewyobrażalnie ogromny i posiada niezliczoną ilość gwiazd oraz planet,
niemożliwe jest żeby życie powstało tylko na jednej planecie. Z tym łatwo się
zgodzić, jednak co z życiem bardzo inteligentnym, do którego jak się wydaje
ewolucja powinna dążyć? W takim razie zaawansowanych cywilizacji w kosmosie
powinno być wiele. Jednak z obserwacji wynika, że ludzkość do tej pory nie
zauważyła żadnych śladów pozaziemskich cywilizacji. Rozważania te doprowadziły
do stworzenia paradoksu Fermiego, czyli stwierdzenia że inteligentne życie
powinno być w kosmosie bardzo powszechne, a wcale nie jest.
Następnie powstały teorie tłumaczące ten paradoks. Na
przykład że każda inteligentna cywilizacja zawsze doprowadzała do samozagłady
np. poprzez wynalezienie i użycie zbyt skutecznej broni takiej jak bomby
atomowe. Inne teorie twierdzą, że pozaziemskie cywilizacje mają taką
technologię, że nie jesteśmy w stanie ich wykryć lub że celowo się przed nami
ukrywają.
Ja jednak sądzę, że odpowiedź na to zagadnienie jest
inna, ale żeby móc to zrozumieć musimy przyjrzeć się jak rozwijało się życie na
Ziemi, jakie prawa natury możemy zaobserwować i jaką rolę w tym wszystkim pełni
człowiek. Życie na naszej planecie istnieje od miliardów lat, ciągle rozwija
się i przybiera bardzo różne formy. Mogłoby się wydawać, że ewolucja
postępowała, tworząc coraz bardziej skomplikowane struktury, zaczynając od
mikroorganizmów. Jednak mikroorganizmy nie dość, że istnieją do tej pory, to jeszcze
są niezwykle powszechne, a ich biomasa jest ogromna. Dlaczego więc
mikroorganizmy nie ewoluowały w bardziej złożone struktury wielokomórkowe?
Odpowiedzi są dwie: po pierwsze nie musiały, po drugie nie mogły.
Nie musialy, ponieważ doskonale radziły sobie na
świecie i radzą do tej pory. Nie mogły dlatego, że jedynie niewielka ilość
mikroorganizmów zwanych protistami posiada jądro komórkowe, które jest
niezbędne do ewolucji w organizm wielokomórkowy. Wbrew obiegowej opinii, którą
widziałem nawet w programach i artykułach, próbujących pokazać że ewolucja nie
jest prawdziwa, bakterie stanowiące większość mikroorganizmów nie
mają możliwości utworzyć organizmu wielokomórkowego. Skupmy się jednak teraz na
protistach. Ewoluowały one tworząc coraz bardziej złożone struktury, a w
konsekwencji organizmy, z których najstarsze są stawonogi i prymitywne ryby
oraz pierwotne rośliny i grzyby. Następnie bardzo wiele gatunków powstawało,
ewoluowało i wymierało. Jednak gdy przyjrzymy się przyrodzie, wiele grup
organizmów niewiele zmieniło się od milionów lat. Ba, wiele z nich nie
przejawia zbytnio cech, wskazujących na to, że mogą przetrwać np. ślimaki,
które są bardzo powolne, nieuzbrojone i niezbyt mądre. Mimo to żyją od niepamiętnych
czasów i mają się dobrze, bo są bardzo powszechne. Podobnie sprawa ma się z
wieloma owadami i roślinami, nie potrafią walczyć ani uciec, a mimo to nie
zmieniają się zbytnio od milionów lat i świetnie funkcjonują. A teraz
zastanówmy się jaki jest cel przyrody.
Celem przyrody jest po prostu trwać. Organizmy nie
żyły i nie ewoluowały po to żeby dominować na planecie, ale po to aby
przetrwać, mieć swoją niszę i rolę w przyrodzie oraz zapewniać ekosystemowi
stabilność. Oczywiście zdarzały się różne katastrofy, inwazje niektórych
gatunków i wymierania, jednak ekosystemy, a tym samym cała przyroda, dążą do
równowagi. I teraz dochodzimy do najważniejszego zagadnienia, jakim jest
człowiek. A może nie do najważniejszego?
Właśnie tu pojawia się pułapka, ludzie mają tendencję
do stawiania się na pierwszym miejscu. Podporządkowywania rzeczywistości tak,
aby wszystko kręciło się wokół nich, to zjawisko nazywa się antropocentryzm.
Ale jaką rolę dla przyrody pełni cywilizacja ludzi? Niestety niezbyt pozytywną,
ponieważ ludzie opanowali planetę, kosztem bardzo wielkiego zniszczenia natury.
Zdominowali świat, jednocześnie rujnując wiele ekosystemów i doprowadzając do
zagłady bardzo wielu gatunków roślin, zwierząt i grzybów. Planeta stała się
przez to bardzo niestabilna. Niektórzy naukowcy zaczęli nawet określać
cywilizację jako przyczynę szóstego wielkiego wymierania na Ziemi. Pięć
wcześniejszych było spowodowane np. wzmożoną aktywnością wulkanów, burzami
słonecznymi lub upadkiem asteroidy. Znamienne i dające do myślenia jest też to,
że mimo istnienia życia przez miliardy lat i ogromnej liczby gatunków, tylko
człowiek ewoluował tak, żeby stworzyć cywilizację techniczną.
Możemy więc założyć, że ewolucja w tym kierunku wcale
nie jest celem natury, a nawet jest czymś niepożądanym. Rozumiejąc to, można
stwierdzić, że nawet jeśli na innych planetach istnieje życie, to rozwinięcie
się go tak, żeby stworzyło cywilizację jest czymś bardzo niekorzystnym dla
przyrody. Jednocześnie nie ma żadnych podstaw, że jest to jakimkolwiek stopniem
ewolucji, ponieważ nie dąży ona do tego i nie potrzebuje.
Wiedząc to wszystko, zjawisko, które opisuje paradoks
Fermiego, wcale nie wydaje się być paradoksem. Najbardziej prawdopodobne wydaje
się, że życie na innych planetach może świetnie funkcjonować i się rozwijać,
nie doprowadzając nigdy do powstania gatunku, który będzie w stanie stworzyć
cywilizację techniczną, którą można wykryć poprzez jej aktywność.
Pokażę wam jeszcze rysunek, na którym przedstawiłem, jak mogłyby wyglądać ślimaki, gdyby ewoluowały tak ja dinozałry.
Komentarze
Prześlij komentarz